Zastanawiałaś się kiedyś, co denerwuje Cię w innych osobach? Mnie od pewnego czasu irytuje to, że tak wiele osób wypowiada się na tematy, o których nie ma zielonego pojęcia. Bardziej denerwują mnie już tylko osoby, które nie potrafią uszanować decyzji innych i na siłę starają się wciskać własny punkt widzenia. Czy naprawdę musimy być ekspertami w każdej dziedzinie?
Mam wrażenie, że ostatnio pojawiła się jakaś moda na bycie ekspertem od wszystkiego. Rozpoznawalna piosenkarka, czy aktorka bez kierunkowego wykształcenia poleca leki i suplementy, a osoby decyzyjne bez większej analizy i badań podejmują za nas decyzję o tym, co możemy, a czego nie.
Czy muszę znać się na wszystkim?
Kiedyś mi też wydawało się, że muszę mieć własne zdanie na każdy temat. Nie miało tu znaczenia, czy temat rozmowy dotyczył mody, zdrowia, czy polityki. Zgodnie z tym, co starali się wpajać nam nauczyciele, żyłam w przekonaniu, że posiadanie zdania na każdy temat to oznaka dużej wiedzy i mądrości. W końcu chyba nikt nie chciałby być uznany za osobę, która nie nadąża za tym, co dzieje się dookoła.
Kulminacyjny moment „znam się na wszystkim” zdecydowanie przypadał na okres po 18 urodzinach. To czas, w którym wydaje nam się, że stajemy się dorośli. Jednak patrząc realnie, szybko okazuje się, że życie weryfikuje naszą wiedzę. W liceum nie nauczymy się rozliczać podatków, kupować samochodów i prowadzić firmy. Nie dowiemy się, ile powinien kosztować kilogram kurczaka, ani czy dodatkowe 2 tabletki leku na ból głowy nam nie zaszkodzą. Studia w życiowych tematach, też niewiele zmieniają.
Dość szybko doszłam do momentu, w którym uświadomiłam sobie, że z każdą „pierdołą” dzwonie do mamy. W końcu to najpewniejsze źródło informacji. Od pytań, czym mogę sprać plamę z koszuli mojego faceta, po upewnianie się, że 17 zł za kilogram pomidorów na początku sezonu nie jest złą ceną. Muszę przyznać, że niesamowicie podziwiam moją mamę za to, z jakim spokojem odpowiada na moje kolejne głupie pytania.
Opinia jest jak…
Z pewnością spotkaliście się ze stwierdzeniem: Opinia jest jak dupa, każdy ma swoją. I o ile zgadzam się z tym, że dupę jednak każdy ma swoją, to opinii już mieć nie musi. W tym roku zbliżam się do zmiany kodu na 3 z przodu i w końcu zaczynam dobrze czuć się, z tym że jednak nie na wszystkim się znam. Nie odbieram już tego jako brak mądrości, czy niewiedzę.
Możemy pozwolić sobie na brak opinii i nie powinniśmy się tego wstydzić. Nie ma nic złego w korzystaniu z pomocy ekspertów. Co więcej, to świetna okazja do zdobycia nowej wiedzy i poznania spojrzenia innych na mogłoby się wydawać oczywiste tematy. Przyznam, że te próby posiadania własnej opinii na każdy temat były dla mnie po prostu męczące.
Dlatego, zamiast usilnie wydawać opinie na tematy, o których nie mamy pojęcia, zwyczajnie wrzućmy na luz.